Droubble napisane pod wpływem chwili, podczas zastanawiania się nad czymś zupełnie innym, akurat myślałam o wydarzeniach do innego opka. Takie trochę inne.
Jeden z wakacyjnych dni.
Brennan i Booth są nad morzem. Fale uderzają o brzeg, przy którym stoją. Podbiega do nich mały chłopczyk o czekoladowych oczach. Chlapie wodą i sprawia mu to ogromną przyjemność. Śmieje się. Po chwili Booth podnosi go do góry i kilka razy się z nim obraca. Tempe stoi z boku i się uśmiecha.
Jeden z wakacyjnych dni.
Brennan i Booth są nad morzem. Fale uderzają o brzeg, przy którym stoją. Podbiega do nich mały chłopczyk o czekoladowych oczach. Chlapie wodą i sprawia mu to ogromną przyjemność. Śmieje się. Po chwili Booth podnosi go do góry i kilka razy się z nim obraca. Tempe stoi z boku i się uśmiecha.
-Tatusiu jeszcze!- krzyczy malec, wyciągając ręce do góry, kiedy Seeley stawia go na piasku.
-Mamusia nie będzie zadowolona- powiedział.
-Mamusiu?- spojrzał na Bones.
-Tym razem wam pozwolę- powiedziała z uśmiechem. Mały ponownie szybował w górze, unoszony przez silne ręce agenta. Byli szczęśliwi, byli rodziną.
Ale tak niestety nie było naprawdę. To był tylko obraz szczęścia, który oboje kiedyś mieli przed oczami. Tak wyobrażali sobie życie razem za parę lat. Teraz jednak są w szpitalu. Bones leży w białej pościeli, Booth siedzi obok i trzyma ją za rękę. Płaczą. Były komplikacje, życie nie pozwoliło im zaznać tego szczęścia. Czy kiedyś uda im się wypełnić tą pustkę, która się pojawiła po śmierci pierwszego dziecka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz