Powitanie!

Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu!

Znajdziecie tutaj moją twórczość dotyczącą serialu "Bones" [Kości]- ficki, tapety, grafiki, rysunki.

Życzę wszystkim [mam nadzieję] miłego czytania i oglądania:)

Proszę Was też o zostawianie po sobie śladu w postaci komentarza. Bardzo zależy mi na waszych opiniach [tych pozytywnych i tych krytycznych. Człowiek uczy się całe życie]

Z serdecznymi pozdrowieniami

brenn

środa, 15 września 2010

TAJEMNICA POGRZEBANA W RUINACH [23/?]

23.

-O co chodzi?- czuł, że zdenerwowanie w nim rośnie.
-Dr Brennan gorzej się czuje. Pojawiły się wymioty, zawroty głowy i coraz częstsze omdlenia. Zabrano ją właśnie na dodatkowe badania. Uznałem, że powinien pan o tym wiedzieć.
-Ale dlaczego tak nagle?

-Urazy głowy zawsze są poważne. Czasami objawy nie pojawiają się bezpośrednio po obrażeniu. Liczyliśmy się z tym. Wczoraj co prawda wszystko było dobrze, ale widocznie coś dzieje się z jej głową. Dlatego te wymioty i omdlenia. Tomografia powinna nam wszystko wyjaśnić.
-Dziękuję doktorze. Już jadę do szpitala- rozłączył się i szybko poderwał z krzesła. Wybiegając wpadł na chwilę do gabinetu Cullena.
-Dyrektorze, muszę jechać do szpitala. Z Bones coś się dzieje.
-Rozumiem, że cię nie zatrzymam?- powiedział z lekkim uśmiechem dyrektor.
-Nie chciałbym być zatrzymywany, to moja partnerka. Potrzebuje mnie.
-Jedź.
-Dziękuję- powiedział i szybko zniknął. Wybiegł na parking, wskoczył do samochodu i już pędził do szpitala, w którym leży Brennan.- Co się z nią dzieje? Przecież wszystko było w porządku…- pytał sam siebie, włączając syrenę.
W ekspresowym tempie dojechał do szpitala. Równie szybko wbiegł do budynku i odnalazł lekarza prowadzącego Brennan.
-Doktorze!- krzyknął zdyszany- Coś już wiadomo? Co się dzieje?
-Spokojnie, agencie Booth- powiedział- Proszę do mojego gabinetu. Tam wszystko panu wyjaśnię- Seeley ruszył za lekarzem. Po chwili już siedzieli u niego w pokoju. Booth zajął miejsce naprzeciwko mężczyzny, po przeciwnej stronie biurka i patrzył z przestrachem na jego twarz. Lekarz wziął do ręki jakąś teczkę z dokumentami. Otworzył ją i zaczął przeglądać jakieś papiery.
-Agencie Booth- powiedział po chwili.
-Tak?- spytał niespokojnym głosem, starając się ukryć przerażanie, jakie nim zawładnęło.
-Jak już panu mówiłem przez telefon, niestety nie mam dobrych wiadomości. Jak pan zapewne wie, urazy głowy, nieważne jakie, zawsze są bardzo poważne. Czasami zdarza się tak, że powikłania po urazie nie ujawniają się od razu. Często komplikacje mają miejsce dopiero następnego dnia, dlatego ważne jest, by osoba, która doznała urazu, pozostała pod czyjąś opieką, czy tak, jak w przypadku pacjentki pod obserwacją w szpitalu- lekarz mówił, a Booth czuł, że wszystkie te jego słowa zmierzają do wyjawienia jakichś naprawdę poważnych komplikacji. Lekarz był śmiertelnie poważny, a z jego twarzy dało się wyczytać, że naprawdę jest źle- I całe szczęście, że Dr Brennan została u nas. Rano, jakiś czas po przebudzeniu pojawiły się silne zawroty głowy i wymioty. Później pojawiły się omdlenia, zaburzenia oddechu i widoczny spadek sił. Wszystko wskazywało na to, że w jej głowie dzieje się coś niepokojącego, dlatego czym prędzej zabraliśmy pacjentkę na ponowną tomografię i tak jak przypuszczaliśmy…- wyjął jedno ze zdjęć z teczki i przekazał je agentowi= To jest zdjęcie z tomografii.
-Nie wiem, co na nim jest, doktorze- powiedział Booth, wpatrując się w zdjęcie. Z całych sił chciał zrozumieć, na co patrzy, co na nim jest i wyczytać z niego, co dolega Bones.
-Tomografia wykazała, że w tym miejscu- wskazał długopisem na pole na zdjęciu- powstał ostry krwiak nadtwardówkowy, powstały w wyniku uderzenia.
-Krwiak…- szepnął.
-Tak.
-Co…?
-Krwiak nadtwadrówkowy powstaje wtedy, gdy krew gromadzi się między czaszką, a oponą twardą. Najczęściej jest to krew tętnicza z uszkodzonej tętnicy opony środkowej. Często istnieje też linijne uszkodzenie kości czaszki.
-Przepraszam, doktorze, ale nic z tego nie rozumiem…
-To medyczne wyjaśnienie jego powstawania. Jego objawy to chwilowa utrata przytomności, po której następuje jej odzyskanie na pewien okres czasu. Osoba, która doznała tego urazy, w której powstaje ten krwiak, po jakimś czasie ponownie traci przytomność. Tak było z Dr Brennan. Wczoraj było wszystko w porządku, jak odzyskała przytomność, dziś ponownie ją traci.
-Jakie to niesie za sobą zagrożenia?
-Może współistnieć porażenie mięśni po stronie przeciwnej do urazu głowy, czego na szczęście jeszcze nie zaobserwowaliśmy u pacjentki. Jej źrenice są rozszerzone i nie reagują na światło.
-Co jej grozi?
-Krwawienie wewnątrzczaszkowe może powodować różnego rodzaju nieodwracalne uszkodzenia tkanki mózgowej prowadzącej do zaburzeń czucia, równowagi, poruszania się, świadomości, pamięci, widzenia, mowy, słyszenia i niestety… nawet do śmierci.
-Śmierci…?- Booth był coraz bardziej przerażony- Chce mi pan powiedzieć, że Bones może umrzeć, że może mieć problemy z mówieniem, chodzeniem…?
-Miejmy nadzieję, że nic takiego się nie stanie.
-Doktorze… proszę mi powiedzieć, co teraz?
-Teraz, jak najszybciej zabierzemy pacjentkę na operację.
-To jest… bezpieczne?
-Każda operacja przeprowadzana na mózgu niesie ze sobą ryzyko, agencie Booth, ale jeśli jej nie przeprowadzimy, pacjentka umrze. Nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, ale w tej chwili to jest najrozsądniejsze wyjście.
-Czy… czy ona z tego wyjdzie?
-Mam taką nadzieję. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, żeby operacja przebiegła bez żadnych komplikacji, jednakże nie możemy panu tego zapewnić. Bądźmy dobrej myśli.
-Doktorze… kiedy ma być ta operacja?
-W tej chwili pacjentka jest już przygotowywana do zabiegu. Niedługo zostanie przewieziona na blok operacyjny.
-Czy jest przytomna?
-W tej chwili, nie. Nie odzyskała przytomności po ostatnim omdleniu. W tej sytuacji to nawet lepiej, bo ciągłe wymioty tylko ją osłabiały. Anestezjolog za chwilę poda jej narkozę i zaczniemy operację.
-Czy mogę ją chociaż zobaczyć, zanim zabierzecie ją na blok operacyjny?
-Nie wiedzę przeciwwskazań. Chodźmy więc do niej od razu, bo za chwilę mają ją zabrać.
-Jasne- Booth poderwał się z krzesła. Lekarz również wstał. Złożył dokumentację Brennan i razem wyszli z gabinetu. W głowie Bootha kłębiło się wiele myśli. Bał się o swoją partnerkę i przyjaciółkę, bo przecież była jego przyjaciółką, bez wątpienia i widział to. Cieszył się tylko z tego, że nie umawiał się z Susan, bo musiałby znowu odwoływać spotkanie i się tłumaczyć. Ona, co prawda, rozumiała, że jego partnerka jest dla  niego ważna, ale jak każda kobieta, mogłaby czuć się zazdrosna. Cieszył się, że chociaż tym nie musiał się martwić.
Bał się tej operacji. Każda ingerencja chirurgiczna jest niebezpieczna. Coś może pójść nie tak i już nigdy nie zobaczy Brennan… Nie! Nawet nie chciał tak myśleć. Nie mógł sobie wyobrazić, że straci przyjaciółkę. Wszystko musi pójść dobrze, ona po prostu musi z tego wyjść!
Doszli do sali przedoperacyjnej, na której inni lekarze przygotowywali Brennan do operacji.
-Proszę, ale nie na długo, dobrze?- powiedział lekarz, otwierając drzwi- Mogę?- zwrócił się do lekarzy w sali. Kiwnęli głowami i wszyscy wyszli na zewnątrz.
-Dziękuję, doktorze- powiedział Seeley i wszedł do środka. Wolno podchodził do jej łóżka. Widząc ją, bladą i wykończoną, czuł, jak łzy napływają mu do oczu. Nie chciał jej takiej oglądać. Nie mógł patrzeć, jak cierpi… bo widział, że cierpi, to wszystko było wymalowane na jej twarzy. Jeszcze wczoraj żartowali, rozmawiali, a dzisiaj leży nieprzytomna i wykończona. Walczy o życie i toczy walkę z krwiakiem, który ją zaatakował. Usiadł na krzesełku obok łóżka i złapał jej drobną, bladą dłoń.
-Bones.. wiem, że jest ci ciężko, że bardzo boli, ale proszę cię… nie poddawaj się, dobrze? Nie możesz się poddać. Wiem, że ból może być nie do zniesienia, ale walcz. Jestem z tobą, żeby ci pomóc. Nigdy cię nie zdradzę, nigdy cię nie zostawię. Jesteś moją przyjaciółką, poza tym obiecałem ci to. Nie możesz odejść. Wróć do nas wszystkich, nie zostawiaj swoich przyjaciół, tylko o to cię proszę… Bones.- mówił cicho, walcząc ze łzami. Nie chciał, by czuła, że się boi. Musi być teraz silny, dla niej.
-Booth…- usłyszał cichy szept. Spojrzał na jej twarz. Lekko otworzyła oczy i spojrzała na niego. Widział w nich ból i strach.
-Będę walczyć, Booth, obiecuję…- szepnęła i ponownie straciła przytomność.
-Dziękuję, Bones- powiedział.
-Agencie, Booth- przerwał im lekarz, wchodząc na salę.- Musimy zabrać pacjentkę.
-Dobrze- powiedział, wstając. Wciąż jeszcze trzymał jej rękę- Trzymaj się Bones- dodał- Jestem tu.
Po chwili szedł z innymi lekarzami w kierunku sali operacyjnej. Dopiero przed drzwiami zostawił ja samą. Nie, nie samą. Wciąż był z nią myślami i ona o tym wie.
Usiadł na krześle.
Zaczęła się operacja…

1 komentarz: