Z oświetlonego sztucznym światłem pokoju słychać krzyki mężczyzny i kobiety:
-Nie, to już koniec!
-Uspokój się- mówi mężczyzna.
-Koniec z nami! Nic już nas nie łączy. Dajmy sobie z tym spokój
-Ale…
-Nie kocham cię, zrozum to wreszcie!
-Dobrze, jak chcesz. Idź, idź więcej nie wracaj, nie chcę cię znać- płakał.
Temperance i Seeley siedzieli na kanapie i z minami zdegustowania wpatrywali się w ekran telewizora.
-To najgorszy film jaki widziałam- powiedziała.
-Ckliwa, beznadziejna komedia romantyczna…- wyłączył telewizor, położył rękę na brzuchu Tempe- Jak się czujesz kochanie?
-Znakomicie. Dzidzia dziś jest wyjątkowo spokojna…
Świetne, tylko Bones raczej powiedziałaby "płód".
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się opowiadania :)
No stara Bones pewnie by tak powiedziała, ale tu miała być taka troszkę zmieniona:) Wiesz, już po zaryzykowaniu związku, po zmianach i już takim większym zaangażowaniu w związek i ciesząca sie z ciąży:) Dlatego włożyłam jej w usta takie słowo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, cieszę się, że Ci sie podobają:)
Pozdrówka:)