Powitanie!

Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu!

Znajdziecie tutaj moją twórczość dotyczącą serialu "Bones" [Kości]- ficki, tapety, grafiki, rysunki.

Życzę wszystkim [mam nadzieję] miłego czytania i oglądania:)

Proszę Was też o zostawianie po sobie śladu w postaci komentarza. Bardzo zależy mi na waszych opiniach [tych pozytywnych i tych krytycznych. Człowiek uczy się całe życie]

Z serdecznymi pozdrowieniami

brenn

poniedziałek, 24 stycznia 2011

JAK MYDLANA BAŃKA [OP]

Kolejne opko z cyklu 'inne/dziwne'. Powstawało ono już od jakiegoś czasu. Kilka miesięcy temu pojawił się pomysł, co jakiś czas kawałki tekstu i wreszcie dzisiaj udało mi się je skończyć. Mam nadzieję, że mimo tego, iż jest naprawdę dziwne i inne, komuś się ono spodoba, choć trochę:)
Z pozdrowieniami
brenn

Jak mydlana bańka

Doskonale ich pamiętam.
Piękną, młodą kobietę o błękitnych oczach i przystojnego ciemnookiego mężczyznę.
Odwiedzali mnie codziennie.
Zawsze mogłem posłuchać ciekawych rozmów
Popatrzeć, jak kiełkuje w nich silne uczucie i jak ich przyjaźń przeradza się w miłość.
Przyznam się wam szczerze, że zawsze wierzyłem, iż to ich uczucie któregoś dnia zwycięży. Wierzyłem z całego serca, chociaż możecie powiedzieć, że ja nie mogę go mieć…


Ale jak widać trochę jednak się przeliczyłem…

Zawsze do mnie przychodzili, ale teraz coś się zmieniło.
Teraz już ich nie widuję. Nie wiem, co się z nimi stało.
Powiem szczerze, że brakuje mi ich rozmów, jej śmiechu, jego błysku w oczach, tego, jak na nią patrzył.
W życiu nie widziałem tak potężnej miłości, tak silnego uczucia, które było w zamknięciu.
Tak, w zamknięciu, bo żadne z nich nigdy nie odważyło się ruszyć dalej, razem.
Nie wiem dlaczego, ale oni nigdy nie zaryzykowali, nigdy nie uwolnili tej miłości, która się w nich paliła.
Codziennie widzę stolik, przy którym siedzieli.
Codziennie wracają do mnie ich wspomnienia
Codziennie muszę się zmierzyć z okrutną prawdą- tym razem miłość przegrała…
Codziennie muszę to znosić, tą nieprzyjemną, dźwięczącą pustkę…
Smutek…
Mi jest smutno.

Minęło już tyle lat.
Czasami widzę ich przez okno, ale jeszcze nie zdarzyło mi się zobaczyć ich razem.
Oddalili się od siebie.
On spaceruje z jakąś kobietą i dwójką dzieci
Jej nigdy z nikim nie widziałem
Czasami widzę, jak stoi za szybą i patrzy na ich miejsce
Mam wrażenie, że widzę w jej oczach tęsknotę za tym, co było.
Widzę, że chce wejść do środka, siąść tam, gdzie zawsze i porozmawiać ze swoim najlepszym przyjacielem, ale to nigdy się nie dzieje, bo zawsze jest sama.
Widzę ją przed sobą, ale już nie pamiętam, kiedy mnie odwiedziła.

Brakuje mi ich śmiechu.
Żałuję, że ich miłość przegrała, zawsze miałem nadzieję, że jednak się nie poddadzą i zawalczą o to uczucie, ale…

Na jej twarzy maluje się coraz większy smutek, widać, że bardzo za nim tęskni.
Piękna blond kobieta zabrała jej najważniejszą osobę w życiu. Nie specjalnie, nie. Nie mówię też, że to była… jest zła kobieta. Przeciwnie, jest bardzo miła, ładnie się uśmiecha i widać, że naprawdę go kocha. Widać, niestety, że i on jest z nią szczęśliwy. A może to jednak tylko taka gra pozorów? Sam już nie wiem. Czasami mam wrażenie, że kiedy przechodzą obok mnie, zerka ukradkiem na ‘ich’ stolik i mogę wam przysiąc, że nie raz widziałem cień smutku, przebiegający po jego twarzy… Nie rozumiem już nic. Nie wiem, jak mogli sobie na to pozwolić.
On był jej przyjacielem, był jej sercem i jedyną miłością.
Ona, ta piękna blond pani też przez jakiś czas była przyjaciółką… Przez jakiś czas. Po ślubie wszystko się zmieniło. Oddalili się od siebie, cała trójka. Przez tych kilka ostatnich lat, ani razu nie widziałem ich razem, ani razu…
Nie rozmawiają
Nie śmieją się
Są pozornie szczęśliwi… Nie oni, ona nawet pozornie nie jest szczęśliwa. Ona jest smutna, jej serce krwawi, cały czas, od momentu, w którym zrozumiała, kim tak naprawdę jest dla niej jej przyjaciel. Od tamtego dnia, kiedy straciła swoją szansę, kiedy przegrała krwawą walkę o miłość, nic ją już nie cieszy. Nie ma rzeczy, która wymalowałaby choć maleńki cień uśmiechu na jej twarzy.
A pomyśleć, że kilka lat temu byli tacy szczęśliwi.
Pomyśleć, że odwiedzali mnie praktycznie codziennie…
Można powiedzieć, że ja też, na swój sposób, byłem ich przyjacielem. Można tak powiedzieć… Chociaż jestem… hmm… i tak mi nie uwierzycie, kim jestem, więc zostanę w ukryciu… Tak będzie lepiej.

Kochani, tak za nimi tęsknię…

Minęło kolejnych kilka lat
Już jej nie widuję.
On czasami jeszcze przechodzi, ale już nawet na mnie nie spogląda
Idzie, jakby mnie tu wcale nie było,
Jakby ten czas, który tutaj spędził, nigdy nie istniał.
Jest mi smutno, że o mnie nie pamiętają…

Może oni nie pamiętają, ale ja wiem, że będę pamiętał zawsze. Każdego jednego dnia, w każdej minucie, sekundzie, wiem, że gdyby tylko dali sobie szansę, teraz byliby szczęśliwi, byliby na swoich miejscach i… w ich życiu nie byłoby już więcej smutku, bólu…

Już jej nie widuję.
On czasami przechodzi. Czasami…
Ich dzieci są już duże. Pani o blond włosach ani trochę się nie zmieniła. Wciąż jest tak samo piękna, uśmiechnięta i miła…
Ale jej nie poznam już bliżej.
Omijają mnie szerokim łukiem…
Dlaczego?

Pewnego dnia dowiedziałem się prawdy o niej.
Była tu kiedyś taka para, też ich znam, byli przyjaciółmi.
Oni wszyscy kiedyś byli przyjaciółmi, ale i to zniknęło.
Wszystko się rozpadło, jak mydlana bańka… po prostu pękło i nie ma już szans na nic…
Nie ma!
Słyszałem, jak o niej rozmawiają.
I wtedy dowiedziałem się wszystkiego.
Słyszałem, jak mówili coś o jakimś wyjeździe na wykopaliska
Coś o jakiejś wojnie
I o tym, że ktoś został zaatakowany.
Wtedy zrozumiałem, dlaczego nie pojawia się już za moją szybą.
Ta piękna, młoda kobieta, którą dobrze pamiętam, nie żyje
To ona była gdzieś tam daleko, podczas tego ataku.
Ją ktoś zastrzelił i teraz jej przyjaciele rozmawiają o ostatnim pożegnaniu.
On nawet nie wie, co się stało. Nie ma z nikim kontaktu.
Co się stanie, jak się dowie?
Nie wiem.
Może wyda wam się to dziwne, ale ja też mam swoje uczucia
Kiedy usłyszałem, że ta wspaniała osoba nie żyje, czułem, że chce mi się płakać
Ale ja nie potrafię płakać, nie mogę wylewać łez…

Chciałbym ją jeszcze kiedyś zobaczyć, ale wiem, że to już nigdy się nie wydarzy.

Dowiedział się…
Był na pogrzebie, z tego co słyszałem.
Płakał.
Teraz znowu przechodzi ulicą obok mnie i mnie nie poznaje
Zapomniał o wszystkim
Zapomniał o mnie
Zapomniał o niej.

Dwójka ludzi się zagubiła i nie potrafiła się odnaleźć.
Dwójka ludzi straciła swoją miłość
Jeden człowiek o wszystkim zapomniał
Jeden człowiek nie chce o niczym pamiętać.

Dzisiaj nie mam już nadziei, że kiedykolwiek ich zobaczę
Został po nich tylko pusty stolik
Już nie ma ciekawych rozmów
Nie ma błysków w oczach
Nie ma nic.
Zostałem sam.

Gdzieś w głębi duszy wierzę, że oni o sobie pamiętają, że mimo, iż nie byli razem, jednak się kochali, jednak ta miłość istniała do końca. Nie potrafię sobie wyobrazić, że coś tak pięknego miałoby po prostu zniknąć przez jeden głupi, mały błąd. Nie wierzę i nikt nie zmusi mnie do tego, żeby w to wierzyć. Nikt.

A jutro…
Jutro wszystko się skończy. Mnie też już nie będzie. Widziałem duże maszyny, które czają się za moimi oknami. Widziałem, jak na mnie czyhają. Słyszałem, że… mają mnie zniszczyć.
Ale wiecie co? Nie jest mi żal. Moje istnienie nie ma już znaczenia. Sens zniknął, kiedy zniknęła miłość.

Jutro…  już nie będzie uśmiechu, już nie będzie tęsknoty… wreszcie odpocznę. Wreszcie skończy się i mój ból.

Skoro jutro mam przestać istnieć, możecie mnie poznać, możecie wiedzieć, kto przez te wszystkie lata tęsknił za ich miłością, kto do ostatniego dnia swojego życia wierzył, że oni jednak się odnajdą…

Tylko nie mówicie proszę, że ja nie mam uczuć, że nie potrafię tęsknić, odczuwać bólu, tylko dlatego, że jestem… ach i tak ciężko mi się przyznać… Po prostu mi uwierzcie. Wysłuchaliście mnie, to proszę was, byście uwierzyli czasem w coś, co może nie jest do końca możliwe, w coś, co wyda wam się lekko nierealne, może nawet w ogóle nierealne, ale… od czego macie wyobraźnię kochani? Użyjcie jej i pozwólcie mi w niej zostać. Pozwólcie mi żyć chociaż w waszych wspomnieniach…

Nie potrafię…

Nadszedł ten dzień… Dziś kończy się moje istnienie…
Dziękuję wam i żegnajcie….
… R… r… dobrze, powiem wam, za kilka sekund i tak mnie nie będzie…
4…3…2... Pamiętajcie o starej jadłodajni… Pamiętajcie o Royal Diner… 1… Żegnajcie!
  

2 komentarze:

  1. To jest piękne! Na początku myślałam, że to osoba, może Sid, a jeszcze wcześniej, że Sweets, ale to przypuszczenie szybko się rozwiało. Naprawdę cudne. Masz talent! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci dziękuję i niezmiernie się cieszę, że Ci się podobało.
    Taki był mój zamiar, by nie było wiadomo, kto dokładnie o tym wszystkim mówi. Trochę nierealne, ale właśnie o to chodziło:)

    OdpowiedzUsuń